Sen o franku (szwajcarskim)

Taki sen! Kurs CHF do PLN na poziomie 2,30. Sen tak realny, że po przebudzeniu mój mózg rozpoczął w pierwszej chwili analizę wpływu tego niskiego kursu na prowadzone przez Kancelarię Dyja procesy naszych Klientów dotyczące kredytów powiązanych walutą obcą. Poczucie pewnego rodzaju ulgi (przecież aktualny kurs nie ma żadnego znaczenia w kontekście okoliczności zawarcia umowy kredytowej) poprzedzało powrót pełnej świadomości. Sprawdziłam – NBP wciąż niestety ogłasza kurs franka na poziomie powyżej 4,0. Szkoda, gdyby mój sen miał pokrycie w rzeczywistości, to byłby bardzo szczęśliwy dzień dla wielu kredytobiorców. W naszej rodzinie również posiadamy „frankowiczów”, szczęście, że nie zdążyłam zadzwonić z tą dobrą nowiną…

Pozostając jednak przy temacie: nie może zbytnio dziwić, że kredyty frankowe dopadają mnie również w nocy. Osoby parające się tą tematyką czekają na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego, który zamierza zebrać cały swój skład i odpowiedzieć na sześć pytań Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego postawionych w piśmie z dnia 29.01.2021 roku kierowanym do Izby Cywilnej. Tej mającej niezwykłą doniosłość uchwały oczekuje świat prawniczy – sędziowie sądów powszechnych oraz pełnomocnicy kredytobiorców. Tytułem wyjaśnienia podam, że wprawdzie uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego nie jest w Polsce źródłem prawa (którym jest np. ustawa), to jednak stanowi zasadę prawną, która z pewnością przyczyni się do ujednolicenia orzecznictwa w postępowaniach dotyczących kredytów frankowych. Obecna trudność w prowadzeniu tych spraw polega na tym, że choć sądy powszechne coraz częściej przyznają rację „frankowiczom” (nie lubię tego określenia, pomimo tego jednak widzę, że sama go nadużywam), to uzasadnienia dla wydawanych rozstrzygnięć są jednak bardzo różne. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego przedstawiła zatem sześć zagadnień prawnych do rozstrzygnięcia.

Pierwsze z nich sprowadza się – w uproszczeniu – do pytania, czy tabele kursowe banku (na które nie miał wpływu kredytobiorca) mogą być zastąpione jakimś innym sposobem określania kursu (np. kursem średnim NBP). Jeżeli odpowiedź pełnego składu Sądu Najwyższego byłaby negatywna to Pierwsza Prezes zadaje pytania, czy wobec braku możliwości ustalenia wiążącego kursu waluty obcej, umowa kredytowa może wiązać w pozostałym zakresie – i tutaj Sąd Najwyższy ma podjąć rozważania odrębnie dla kredytu indeksowanego oraz dla kredytu denominowanego. Niezależnie od powyższego, Sąd Najwyższy ma się zastanowić, czy na wypadek nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej bank oraz kredytobiorca mają odrębne roszczenia z tytułu nienależnego świadczenia na rzecz każdej ze stron (znane w teorii pod określeniem dwóch kondykcji), czy raczej powstaje jedno roszczenie równe różnicy spełnionych świadczeń na rzecz tej strony, której łączne świadczenie miało wysokość wyższą (tzw. teoria salda, z którą osobiście się nie zgadzam). Aby zobrazować powyższe przykładem: kredytobiorca wziął kredyt w wysokości 300.000,00 złotych (pomińmy dla ułatwienia kwestię związaną z powiązaniem do waluty obcej) i dotychczas spłacił 200.000,00 złotych (suma rat kredytowych, które zostały spłacone). Według teorii dwóch kondykcji bank ma roszczenie do kredytobiorcy o zwrot 300.000,00 zł, a kredytobiorca ma roszczenie wobec banku o zwrot kwoty 200.000,00 złotych. Sąd oczywiście nie zasądzi niczego bez złożenia przez osobę uprawnioną odpowiedniego powództwa. Z kolei teoria salda przewiduje, że sąd powinien od kwoty 300.000,00 złotych odjąć 200.000,00 złotych i w takiej sytuacji to bank ma roszczenie o zwrot na jego rzecz od kredytobiorcy kwoty 100.000,00 złotych.

Sąd Najwyższy ma się również zastanowić nad kwestią przedawnienia roszczeń na wypadek uznania umowy kredytowej za nieważną lub bezskuteczną oraz nad możliwością żądania wynagrodzenia z tytułu korzystania z udostępnionego przez daną stronę (kredytobiorcę lub bank) kapitału drugiej stronie (odpowiednio bankowi lub kredytobiorcy).

 

Data podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały była już dwukrotnie przesuwana. Możliwe, że zapadnie ona 11.05.2021 roku. A tymczasem, pozostając w oczekiwaniu, może „sen się spełni”?

 

Aleksandra Dyja

Adwokat

Obraz moritz320 z Pixabay